Archiwum 20 stycznia 2005


sty 20 2005 leże chory w domciu ;__;
Komentarze: 7

No... ludzie zaczynają sie znowu zbierac na przejściu..a ja sobie chorym ==;

Wczoraj mielismy z Nitta niezłe fazy *fazfaz* O.O Pojechałem jak zwykle po nią pod uniwerek... ledwo sie oczywiscie w autobusie trzymałem (szczegół :P) Poszliśmy do Altany na kawke ^.^ barmanka zapytała jak zwykle "co PANIOM podać??" ==; a na dole siedział bardzo ... ciekawy ... człowiek :)  Nitta mi kazała go poderwać, ale ja jestem GRZECZNY, NIEŚMIAŁY I NIEWINNY  >XDDD~~   Potem szliśmy w stronę dworca PKS, bo jechałem do domciu. Po drodze zaczepił nas koleś sprzedający krzyżówki dla chorych dzieci ;) Nazwał nas m.in. "młodym małżeństwem", "idealnie dobraną parą", "blondynem i kobietą o hiszpańskim spojżeniu" (ktos może wie jak wyglądą "hiszpańskie spojżenie?"), "malarz i architekt xD" i kazał mi zrobic Nittcie kolację i ją pieścić cała noc XDDDD~~~~~~~ (no tak, my "blondyni" tak mamy xDDDDDDD)

dzien był fazowy...

podróż do Milicza spędziłem na rozmowach o życiu i śmierci..

krzywe_lustra : :